czwartek, 16 kwietnia 2015

Konie Marysi

W moim gospodarstwie jest wiele zwierząt, lecz tym razem chciałabym opisać moich ulubionych podopiecznych - konie.

Historia z nimi zaczęła się od kupienia młodego srokacza i karej klaczy. Na początku nie wiązaliśmy z nimi przyszłości, dopóki konie nie stały się naszą pasją. Z czasem zaczęliśmy je rozmnażać i sprzedawać. Obecnie mamy sześć wspaniałych wierzchowców, tym przesłodkiego kuca szetlandzkiego Belmondo!
 Przygoda z Belmondem zaczęła się w roku 2009, kiedy to dostałam go "w prezencie" na komunię. Na początku nie było mi łatwo. Kiedy miałam 9 lat, razem z moją przyjaciółką zaczęłyśmy go ujeżdżać. Uważam, że posiadanie Belmonda to najlepsze, co mogło mnie spotkać! Konie to bardzo mądre zwierzęta, ale Beli to bystrzacha!
 Bez pomocy z zewnątrz, polegając tylko na wzajemnym szacunku nauczyłam go m.in.: siadania i dawania kopytka - niczym pies, stępu hiszpańskiego, "ukłonów", ale przede wszystkim oboje nauczyliśmy się kochać najmocniej.
Belmondo może wydawać się dla innych zwyczajnym kucykiem, który uwielbia jeść, lecz dla mnie jest najważniejszy. Przez dotychczasowe lata zbudowaliśmy wspaniałą więź i przyjaźń. Nie wyobrażam sobie życia bez niego!

Marysia




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz